niedziela, 26 grudnia 2010

Boże Narodzenie

Dziękuję za spokój, ciepło, stół przy którym rodzina, nowe potrawy przygotowywane przez babcię Gienię - makiełki i rybę na szaro. Tęsknie za czerwonym barszczem babci Stasi, kapustą z grzybami i kwasem. Za rok muszę je przygotować.
Szymek się rozgadał: mówi mamO, tatO, oć, Sonia to Nunia, baba Ala, cieść, fafafa (żyrafa), niama, ma, mam, ja, buła, am, bom bom (pompon), Siasia (Kasia), Bobo (Bobek - króliczek Kasi), LoLo (Lolek - drugi króliczek - a miała być Lola), ajaja (ałaja), ał, dziula, pupa, jaja, jajO, ...
Zaczęłam myśleć nad postanowieniami na przyszły rok - i tak, na razie chciałabym kończyć tak dobrze jak zaczynam, realizować pomysły tak szybko i sprawnie jak na nie wpadam żeby nie przechodziły do lamusa,  nie wpadać w rutynę, nie tracić uwagi, czytać do końca, kupić działę (marzy mi się Roztocze lub Góry Świętokrzyskie) i podróżować, poznawać ludzi i świat, mieć czas i pomysły aby dobrze spędzać go z dzieciakami, umieć łapać chwile, odróżniać ważne od nieistotnego. I mieć to nieważne w tyle.

poniedziałek, 27 września 2010

gołąbkowy wieczór

Dzieci w łóżkach, gołąbki w piekarniku, spokój...

uczulenie od małego


Czasami w pracy dostajemy głupawki. A oto jedna z moich ulubionych - mam 3 chłopaków w pokoju - sytuacja jest taka: jeden kicha bo ma jakieś uczulenie. drugi pyta: Paweł, ty massz to uczulenie od małego? a trzeci mówi: nie od kolan. Prawie się wtedy popłakałam:):):)

udało się:)

Kolejne podejście do pisania... postanowiłam pisać codziennie, nawet jedno zdanie. tak szybko wszystko ucieka. Ma być optymistycznie - coś dobrego z dnia dzisiejszego dla przyszłości. No dobra, konkrety. Cimkowe słownictwo się poszerza - mówi już nie tylko mama i tata. Jakiś czas temu pojawiło się baaabuuu (czyli huśtawka), niama (niema), auł (boli) i świeżynka - daba (żaba:). Ma książeczkę z dabą której od rana szuka i mówi: daba, niama. :)
Rozśmieszył mnie też dzisiaj mój Długi - poprosiłam o wycięcie głąba z kapusty na gołąbki - wracamy ze spaceru z Cimkiem a tu kapusta bez głąba, ale w czterech kawałkach. Chyba Długi bdzie miał nową ksywkę - Głąb kochany:) A gołąbki będę zwijała jutro wieczorem jak sobie po pracy nową kapuchę zakupię.


środa, 3 marca 2010

I tak to jest z moją systematycznością. Mija półtora miesiąca a tu nic... Cimek kończy 10 miesięcy, nauczył się siadać w łóżeczku - teraz to dopiero będzie jazda z usypianiem. Jędrny ma wychodne, a ja piekę. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale pachnie cudnie cynamonowo. Wróciłam do pracy. Trzeba wstać, przygotować się i najważniejsze - zamknąć za sobą drzwi.

wtorek, 19 stycznia 2010

Początek

Motawato - Black Kettle czas zacząć. Łapanie chwil i myśli. Wkładanie do granka i warzenie naparu życia. Co ważne niech się dusi a co nieważne niech wyparuje. Chce potem do tego wrócić i posamkować.