poniedziałek, 27 września 2010

gołąbkowy wieczór

Dzieci w łóżkach, gołąbki w piekarniku, spokój...

uczulenie od małego


Czasami w pracy dostajemy głupawki. A oto jedna z moich ulubionych - mam 3 chłopaków w pokoju - sytuacja jest taka: jeden kicha bo ma jakieś uczulenie. drugi pyta: Paweł, ty massz to uczulenie od małego? a trzeci mówi: nie od kolan. Prawie się wtedy popłakałam:):):)

udało się:)

Kolejne podejście do pisania... postanowiłam pisać codziennie, nawet jedno zdanie. tak szybko wszystko ucieka. Ma być optymistycznie - coś dobrego z dnia dzisiejszego dla przyszłości. No dobra, konkrety. Cimkowe słownictwo się poszerza - mówi już nie tylko mama i tata. Jakiś czas temu pojawiło się baaabuuu (czyli huśtawka), niama (niema), auł (boli) i świeżynka - daba (żaba:). Ma książeczkę z dabą której od rana szuka i mówi: daba, niama. :)
Rozśmieszył mnie też dzisiaj mój Długi - poprosiłam o wycięcie głąba z kapusty na gołąbki - wracamy ze spaceru z Cimkiem a tu kapusta bez głąba, ale w czterech kawałkach. Chyba Długi bdzie miał nową ksywkę - Głąb kochany:) A gołąbki będę zwijała jutro wieczorem jak sobie po pracy nową kapuchę zakupię.