środa, 26 lutego 2014

Wąwóz Szopczański





Wąwóz Szopczański to świetna trasa spacerowa ze schroniska Trzy Korony. My wybraliśmy się w 3 rodziny - w sumie 6 dorosłych, 7 dzieci od 2 do 9 lat.
Wyszliśmy po śniadaniu i bardzo powolnym krokiem, oglądając czerwone owoce podobne do jarzębin, odkrywając drzewo wiśni, rzucając kamieniami do strumyków, leniwie dotarliśmy po 40 minutach do wąwozu. Ogromne, piionowe ściany skał wywarły na wszystkich ogromne wrażenie. Pomimo zmęczenia chcieliśmy iść dalej i dalej, sprawdzać co kryje się za kolejnym zakrętem.
Droga w dół była wesołym truchtem nawet dla najmłodszych 2 latków. 

sobota, 22 lutego 2014

Warszawa-Nowy Sącz-Sromowce Niżne

Poranne wyjeżdzanie nie jest naszą mocną stroną. Mieliśmy wyjechać zaraz po kawie, a wyjechaliśmy po rosole. 
Najpierw odbieramy starszaki od babci z New Sącza i kolację zjemy już w Sromowcach w schronisku PTTK Trzy Korony. 
Krajobraz zrobił się bardziej górzysty, coraz więcej drewnianych, starych chatek. Ani grama śniegu. To będą wiosenne ferie zimowe.

wtorek, 18 lutego 2014

już w sobotę Pieniny. kaszanka z frytkami

Starszaki wyjechały z babcią. Leon znów jest słomianym jedynakiem. Jutro musimy spakować się w Pieniny. Miał być wyjazd narciarski, ale chyba lepiej zabrać leżaki i się opalać. Mamy wiosnę w lutym.

A w lodówca na jutro czeka kaszanka. Do tego będą grubo pokrojone frytki. i ogórek kiszony dla równowagi pokrojony w bardzo cienkie plasterki - moje lubione danie, gdy wracałam z kolonii.

Później pakowanie.  Nie lubię.

niedziela, 16 lutego 2014

:) walentynka :)

Nie spodziewałem się jej:) nie ważne, że ciut po walentynkowym terminie. Piękna, ciepła, własnoręcznie namalowana. Podobno prawie go nakryłam :) 

czwartek, 13 lutego 2014

głąby dwa

Były głąby dwa. A miała nadzieję na trzy. Ona i kapusta. A on spał. Teraz zamiast patrzeć sobie w oczy patrzą w ekrany. Blisko, a coraz dalej. A w piekarniku gołąbki. Pogruchamy?

Najszybsze, najprostsze. Placuszki bananowo-orkiszowe

Rekonwalescencja poszpitalna trwa. Leon już w pełni sił, nie ma śladu po zeszłotygodniowym zapaleniu płuc. Dobrze nam razem. Śmiejemy się głośno, chłonąc nasze momenty tylko-we-dwoje. Jak tylko siadam do komputera podchodzi i mówi 'mamo' a potem 'mamo' staje się coraz głośniejsze i bardziej surowe. Śmieszy mnie i cieszy jego umiejętność komunikacji z tak jeszcze ograniczonym zasobem słów. Chcesz kiwi - pytam. Odpowiada: tak, ja ii.ii. I już po chwili miseczka z ii jest pusta. A wczoraj na drugie śniadanie były szybkie i słodkie, choć bez grama cukru, placuszki. Spróbujcie.

Placuszki bananowo-orkiszowe

1 banan
1 jajo
1 łyżka mąki razowej orkiszowej

wrzucamy wszystko do blendera i łączymy w gładką masę. Smażymy na maśle klarowanym na bardzo małym ogniu, Spróbujcie choć jednego, najlepiej złapcie ten pierwszy, bo kolejnych dziecko Wam już nie odda. Smakują jak z karmelizowane, a nie ma tam ani, ani cukru.




niedziela, 2 lutego 2014

Poranek chlebem pachnący

Wczorajszy wieczór był pracowity. Za to poranek wynagrodził nas przepysznym chlebem. Wyszedł Karoli wyśmienity. Oto proporcje na 1 keksówkę:



150 g maki razowej żytniej
150 g orkiszowej chlebowej
50 g mąki gryczanej
150 g maki żytniej chlebowej albo innej – wedle upodobań 
Woda – 500 g
2 łyżki zakwasu żytniego
łyżeczka płaska soli
kilka ziarenek czarnuszki
pół szklanki ziaren/płatków – np. podprażony słonecznik, siemię lniane, sezam, płatki żytnie/orkiszowe/owsiane – wymieszaj co masz i żeby razem było tego pół szklanki.

Włóż do keksówki, odstaw na noc do wyrośnięcia. Rano nagrzej piekarnik do 200 stopni i piec 1h.Włóż do piekarnika miseczkę z wodą - skórka będzie cieńsza i chrupiąca.
15 minut przed końcem posmaruj olejem rzepakowym. Zostaw w piekarniku na 15 minut. Wyjmij z foremki  studź na kratce.

Ten chleb jest pyszny z masłem i szczypiorkiem. To moja ulubiona kanapka jeszcze z dzieciństwa.