środa, 11 września 2013

Samorobiące się przetwory czyli powidła śliwkowe, przecier pomidorowy i konfitura morelowa

z nożem w ręku jestem szczęśliwa - tak stwierdziłam siedząc nad deską do krojenia usuwając pestki  najpierw z morel, potem krojąc jabłka na szarlotkę a na koniec warzywa do lecza. Odwiedził nas Mateusz więc robiłam to przy stole w dużym pokoju, oglądając puszczane przez M stand-up comedies, ktorych jest poszukiwaczem i znawcą. Zawsze wita u nas z dyskiem pełnym nowych, Amerykańskich perełek.

Doskwiera mi brak czasu na myślenie i pisanie. Oczywiście, ze myślę, ale niestety tylko operacyjnie. Wszystko przez ostatnie promienie słońca, wygrzewamy się w nich ile można. A po powrocie ze słońca trzeba coś zjeść, ugotować, pogadać - same przyjemności, tylko już nie ma kiedy tego zapisać.
Zaczął się wrzesień a z nim szkoła, przedszkole, pierwsze katary i śliwki węgierki. Z ostatnich zrobiłam powidła - najprostsze na świecie. Powiedziała mi o nich Madzia z Gdańska w Ustroniu i tak robię je już od 4 lat.

powidła śliwkowe
- 5 kg śliwek węgierek
- 5 litrowy garnet
- 3 dni

Umyte i wypestkowane śliwki wrzucamy do garnka. Gotujemy na najmniejszym ogniu, najlepiej jeszcze na palnik nałożyć taka babciną blaszkę żeby nie przywierały i się nie przypalały. I tak po kilka godzin przez 3 dni - praktycznie same się robią. Jak już będą tak gęste jak lubimy gorące powidła przekładamy do wyparzonych słoików, przewracamy do góry nogami (a w zasadzie denkami) i viola! gotowe:)

Odkryłam, że samorobiącym się przetworem jest też przecier pomidorowy. Właśnie już drugi dzień robi się jego druga partia.

przecier pomidorowy
- 5 kg pomidorów (powinny być mięsiste, np gatunek jajo)
- 5 litrowy gar
- 3 dni

Umyte i przekrojone na połówki lub ćwiartki pomidory wkładamy do garnka, gotujemy na małym ogniu codziennie, przez 2-3 dni - aż uzyskają upragnioną gęstość. Przecieramy (przez plastikowe sitko z małymi oczkami lub za pomocą końcówki do przecierów - ja mam taką dostawkę do mojego miksera). Znów stawiamy na palnik aby się zagotowało. Gorący przecier przekładamy do wyparzonych słoików, odwracamy denkami w gorę albo pasteryzujemy w garnku lub piekarniku. I pomidory na zimę gotowe:)

 konfitura morelaowa

Nuda. Wszystko jak powyżej tylko w roli głównej morele i jeszcze trochę cukru trzcinowego lub ksylitolu. Można też dorzucić tymianek :) Łatwizna. Smacznego.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz