Dom pachnie czekoladą. Z pomocą dziciarni, a właściwie pomimo pomocy dzieciarni, na białym talerzu stosik chrupiących ciasteczek. Już nie tak okazały jak jeszcze przed chwilą. Ciasteczkowy szczyt stopniał w ciągu paru minut pochłonięty przez dwa głodne ciach potwory. Dziś dzieci nie trzeba było namawiać na kolacje.
Niektórzy z nas tak mają, że jak sobie popichcą to im lepiej. My z Karolcią tak mamy.
Przepis na ciasteczka z mojego ulubionego White Plate.
Dzieciakowo
Pytam Szy co niemiłego go dziś spotkało.
"Dalek mnie uglyzł i uscypał".
"Dlaczego"?
"Bo się bawiliśmy w łosie"./
Kiedy umawiamy się na robienie ciasteczek? Chętnie Was podpatrze i Wam pomogę
OdpowiedzUsuń