Czas pędzi. Zeszyt został na stole, a ja w łóżku, wiec pisze tu, ale
planuje to wyrukowac i zrobic z tego wersję papierową dla potomnych:), bo mam obawy, czy
te wirtualia przeżyja... Przeczytalam blog Zuzi Górskiej
szyciejestpiekne od deski do deski i strasznie mi sie podoba jej
podejście do życia, szycia:), prawda, prostota i te kwieciste wzory na
podszewkach:) A to dlatego, że na stole stoi nowy, ale niedziałajacy:) jeszcze Singer, a przy stole
Jędrny głowi sie, dwoi i troi by go naprawic. Uszyje mu jakies kapciuchy
jak juz sie nauczę jak:)
Szy i Leloś śpia razem w pokoju. Razem, jakoś do północy, potem Leloś się
budzi i jest przenoszony do nas coby Szymka nie budzić, który to i tak się budzi - na
siusiu, na bajkę, na klóciutką bajeckę, na poprzytulanie. Matko i córko
jaka jestem niewyspana. No ale zdrowi są i dwie szare mają i
przytulaśni więc narzekać nie będę.
Fudefafa, lekkość bytu posiadana, obranie kursu pożądane, lawirowanie i
halsowanie, to w lewo to w prawo, opanowane. Chcę w końcu zrozumieć,
posiąść i oswoić to, do czego zostałam stworzona. Nie jako matka i nieżona,
bo to mi wychodzi i z tym mi dobrze, a/ ale ja chciałabym jeszcze. I żeby było ładnie, smacznie, milo i przyjemnie. I żeby ludzie też byli, bo
ja lubię z ludźmi. Kurcze, lubię i bez..
.
Szy w przedszkolu kumpluje wiernie, powakacyjnie z Dalkiem i Mikolajem
Kowalcykiem dzięki czemu, tak jak Delet mowi t zamiat k, Teodol mowi
kupa a Dalet tupa.
O, widze Jędrusia przez szybkę w naszej sypialni. Walczy z Singerem.
Dostojnie i w skupieniu. Świeci mi po oczach latarka. Dobrze, dobrze,
niech naprawia. Ale w takich warunkach się spać nie da.
Poszukam jakiegoś przepisu na jutro. Może coś z gruchami?
Dobranoc. Pchły na noc:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz