czwartek, 3 stycznia 2013

Rozkrakiem, okrakiem

Rozkrakiem, okrakiem. Drugie życie potrzebne od zaraz!

Wróciłam do pracy, z pracy. Tu pieniądze, tam serce. Chciałabym być tu i tu. Planowanie, nie moja bajka a muszę stać się Królową tej przestrzeni.

Dziś cała trójka ryczała. Mój mały poranny armagedon. A tu czas stoi. Od roku się tyle nie nasiedziałam. Nogi mi odpoczną, głowa ochłonie. Czy takie wyhamowywanie i przyspieszanie kilka razy dziennie jest zdrowe?

Dziś wypada dzień kuchenny. Zaczyn dojrzewa, mięcho na lazanie jest i jeszcze banoffee dla Kuby. Ogarnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz