poniedziałek, 29 lipca 2013

U wód

Robimy za weekendowych taksówkarzy. Przewozimy babcię Alę ze starszakami z jednego miejsca wakacyjnego wypoczynku do drugiego. Przy okazji sami zwiedzamy, odwiedzamy. Okropne są tylko powroty i ze względu na to, ze trzeba ich znów zostawić, opuścić piękne krajobrazy i tłuc się po naszych wciąż kiepskich drogach.
Tym razem przewoziliśmy naszych wakacjuszy z letniska u cioci Mani w Nowym Sączu do ośrodka wczasów rodzinnych w Wysowej Zdroju. Domki wielkości naszej kuchni mieszczą się w nich 3 łóżka, biureczko, szafa, półka i toaleta. Mnóstwo tam dzieciaków, placów zabaw, strumyczków i majestatycznych świerków dających zbawienny w upały cień. A ten weekend był wyjątkowo gorący. Czuliśmy się jak warzywa gotowane na parze. Dzięki Ci naturo za drzewa i strumyki, które otaczały nas opiekuńczym chłodem.
Na koniec dnia wybraliśmy się do parku zdrojowego - pięknie zrewitalizowanego, z dywanami miękkich trawników, orzeźwiającą fontanną i pijalnią wód.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz